Modernizacja i rozbudowa Pałacu Morskich w Lublinie
dla Krajowej Szkoła Sądownictwa i Prokuratury
Zadanie projektowe – prócz modernizacji zabytkowego budynku– obejmowało budowę nowego skrzydła i ogrodu zimowego na tarasie. Odrzucono manifestacyjnie nowoczesną architekturę, ale też formy całkiem neutralne, a nadbudowa tarasu nawiązuje do budowli ogrodowych z przeszłości.
Ogród zimowy zaplanowano jak foyer. Powraca tu w skojarzeniach willa Tugendhat Miesa van der Rohe w Brnie.
Konstrukcyjne słupy w ogrodzie zimowym zostały przetworzone na płaskie płaty ścian, które mają chłonąć słońce, a duże okno od południa jest obramieniem krajobrazu.
Żelbetowa płyta stropu została pofałdowana tak aby w jej fałdach od spodu układały się światło i cień. Tu skojarzenie przyszło z delikatnych wygięć sklepienia w kościele kapucynów w Lublinie.
Nowa oficyna boczna ma we wnętrzu prostą strukturę kilku „kostek”.
Fasada jest kompozycją barwnego szkła.
Wnętrze odwołuje się do estetyki szerokich ościeży okiennych i amfilady.
*
Cztery różne wnętrza tworzą tu całość : amfiladowe korytarze starego pałacu, nowy ogród zimowy na tarasie, amfiteatralna aula i nowe szklana oficyna.
Ogród zimowy rozciąga perspektywę; szkło jest różnego rodzaju i koloru – na poły transparentne.
Z tyłu postawiliśmy smukłe białe stalowe słupy- to dla rytmu. A przed nimi wielka wewnętrzna donica z ziemią. Na róże.
Sufit pofałdowaliśmy - to nasze lunety – płaskie jak cała ta współczesność.
Czy wyszło? Tak, w gruncie rzeczy wyszło dobrze , choć ściany które układają te wewnętrzną strukturę mogły być krótsze – byłoby więcej powietrza. no i parkiet- ładny, dębowy ale biała homogeniczna wykładzina byłaby może lepsza. powinni się tu dobrze czuć aw antraktach.
*
Aulę urządziliśmy we frontowym, ogrodowym trakcie pałacu.
Wymyśliliśmy, żeby prostopadłościenne , niewysokie wnętrze zamienić na amfiteatralną aulę. Zdanie ryzykowne bo wysokość nie pozwalała na ładne wyprofilowanie czaszy amfiteatru a ryzyko sufitu wiszącego zbyt nisko nad głowami wyższych rzędów było duże.
Ostateczne zdecydowaliśmy się wypuścić w tę niską przestrzeń mnogie płaskie czasze opraw świetlnych niczym spadochrony wielkiego desantu i ten zabieg okazał się udany.
Zharmonizowało to przestrzeń a powtarzające się jak na wodzie kręgi